Od czasu do czasu na światowej scenie muzycznej pojawiają się nowe gwiazdy skrzypiec. Z reguły to młode, utalentowane dziewczyny, które w nowoczesny i przystępny sposób interpretują muzykę klasyczną lub proponują swoje kompozycje. Na teledyskach wyglądają atrakcyjnie, grają doskonale, więc na krótki czas zdobywają popularność, potem zaś znikają lub przynajmniej przestają wzbudzać emocje. Tak było z Anne-Sophie Mutter, Vanessą Mae i Lindsay Sterling, zaś z panów z Alexandrem Rybakiem. Teraz tak może być z Caitlin De Ville.

Caitlin De Ville pochodzi z Zambii i tam też się wychowała. Będąc białym dzieckiem dobrze usytuowanych rodziców, mogła już w dzieciństwie zacząć uczyć się gry na skrzypcach. Zakochała się w nich, kiedy zobaczyła je w telewizji, i od tej pory pilnie ćwiczyła. Jako osiemnastolatka przeniosła się do Kapsztadu i tam rozpoczęła swoją światową karierę. Nagrania i amatorskie teledyski publikowała na YouTube i po paru latach miała już jeden z najpopularniejszych kanałów w RPA. Primal Donna to jej trzeci album.

Album zawiera dziesięć kompozycji i nie są to przeróbki klasyków. Przewodnim instrumentem są elektryczne skrzypce, do których dołącza automat perkusyjny, czasem syntezatory i elektroniczne sample tworzące podkład rytmiczny. W efekcie są to kompozycje dynamiczne, przebojowe, pełne życia. Nawet nieco bardziej nastrojowy Back from the Beyond ma szybkie, taneczne tempo. Czuć tu pozytywną energię, choćby w Fire & Wine, Conquest i Riccochet.

Primal Donna to płyta dla osób, które lubią dźwięk skrzypiec, ale nie chcą słuchać klasyki. Ten album stawi ich na nogi. Świetnie budzi, zachęca do wejścia w dzień z szerokim uśmiechem na ustach, w dodatku wpada w ucho. Zobaczymy jednak, jak długo potrwa kariera Caitlin De Ville. Na razie nawiązała współpracę z skandynawskim zespołem power i folk metalowym Turisas i podobno świetnie się w tej konwencji czuje.

Fifi

Caitlin De Ville – Primal Donna

Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.