
Indyjska animacja komputerowa Delhi Safari uświadamia, jak niewiele dzieli filmy dla dzieci od klasycznych bollywoodzkich produkcji. W końcu i w „bajkach” bohaterowie śpiewają i tańczą, kiedy dzieje się coś ważnego.
Film ma ekologiczne przesłanie. Oto bowiem do lasu, w którym mieszkają zwierzęcy bohaterowie, dociera cywilizacja. Deweloper, jak to deweloper, planuje postawić nowe osiedle mieszkaniowe. W związku z tym futrzaki postanawiają wyruszyć do stolicy, by zainterweniować w tej sprawie. Ekipą dowodzi małpa o militarnych ciągotach, lecz jest wśród nich i gadająca po ludzku papuga, opiekuńcza mama leopardzica wraz z odważnym leopardziątkiem, a także misiak.
Delhi Safari nie jest filmem brzydkim, przypomina europejskie animacje z tego samego okresu. W dodatku miewa zabawne sceny, jak i takie wzruszające, a ekologiczne przesłanie – choć niezbyt odkrywcze – jest nie do pogardzenia. Niepokoić niektórych może duża ilość broni, która pojawia się w filmach. W takiej Ameryce starają się tego unikać, w Indiach nie bawią się w taką „polityczną poprawność”.
Wadą filmu Delhi Safari jest też bez wątpienia wtórność. Wiele wątków widzowie widzieli już w innych produkcjach, choćby nieżyjącego tatę-kota komunikującego się z potomkiem i stado nieprzyjemnych hien. I choć dzieci będą z seansu zadowolone, to starsi widzowie szybko dostrzegą ów brak oryginalności.
Zobacz, jeśli:
– Szukasz antykapitalistycznej bajki dla dzieci
– Kochasz kotki
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz przeciętnych bajek dla dzieci
– Jesteś deweloperem
Michał Zacharzewski
Delhi Safari, 2012, reż. Nikkhil Advani
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.