Bridge City Sinners – Unholy Hymns

Ciekawy towar to Bridge City Sinners. Zespół pochodzący z Portland, tytułowego Miasta Mostów, gra muzykę folkową, ale – jak sam deklaruje – „nie taką, jakiej spodziewałby się twój dziadek”. Miesza bowiem folk z rockiem, z odrobiną jazzu z ery prohibicji, wreszcie z gotyckim death folkiem. To muzyka dość mroczna, klimatyczna, jednak wpadająca w ucho.

Trzon zespołu tworzą wokalistka Libby Lux, grający na banjo Clyde McGee, gitarzysta Michael Sinner i basista Scott Michaud. W tle pojawiają się inni muzycy i inne instrumenty. To folk, więc prócz gitary dominują choćby zawodzące skrzypce.  Śpiewają mroczne kompozycje, mordercze ballady zaprawione tradycyjnym instrumentarium, utwory taneczne idealnie pasujące do szemranych barów gdzieś z końca XIX wieku. Na Unholy Hymns dynamiczny The Devil’s Swing zachęca przecież do zerwania się z miejsca i wycinania hołubców.

Rock Bottom przywołuje na myśl klasyczne kompozycje country, The Legend of Olog-Hai, Pt. 1 zaskakuje pojawiającym się growlującym wokalem, tytułowe Unholy Hymns też okazuje się dość surową kompozycją. Pick Your Poison przyjemnie zaskakuje sporą dynamiką, podobnie jak i Love of Mine, które jest już jednak bardziej balladowe.

Utwory są krótkie. Trwają dwie-trzy minuty, rzadko który zbliża się do minut czterech. To jednak wystarczy, by wyczarować klimat. Bridge City Sinners nie jest jeszcze gwiazdą pierwszej wielkości, ale to zespół z potencjałem festiwalowym. Jestem przekonany, że zdoła rozgrzać każdą rockową publiczność.

Joel

Bridge City Sinners – Unholy Hymns

Polub nas na Facebooku.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.