Szał na Flappy Bird wybuchł sześć lat temu. Trwał krótko, ale też ile można grać w supertrudną zręcznościówkę polegającą na machaniu skrzydłami i omijaniu przeszkód? Tuż po premierze tego hitu w sklepach komórkowych zaroiło się od podobnych produkcji. Niektóre miały zmienioną grafikę, inne nowego bohatera, były też takie, które próbowały wprowadzić innowacje w postaci fabuły, nowych utrudnień czy power-upów.
Super Dappy Bird ma już swoje lata, ale całkiem niedawno znów wspięła się na listę najpopularniejszych gier. Najwyraźniej żyją na świecie ludzie, którzy uwielbiają ptaki i których nie zrażają wyzwania. Bo w Super Dappy Bird ginie się równie często jak w oryginale. Każde dotknięcie ekranu „podrzuca” ptaka do góry (symulując w ten sposób machnięcie skrzydeł), co zdecydowanie utrudnia lot po linii prostej. A przeszkody są bardzo gęsto ustawione… Jedno zetknięcie z nimi i zabawę trzeba zaczynać od nowa.
Autorzy programu wprowadzili jednak pewne ułatwienia. To bonusy, które pozwalają na chwilę odetchnąć. Czasem nasz ptaszek staje się duchem i może przelatywać przez przeszkody, innym razem kurczy się do rozmiarów, które zdecydowanie ułatwiają latanie. Bywa jednak, że się powiększa, a wówczas taranuje słupy na szlaku i przez parę chwil jest nieśmiertelny.
Gra nie jest gorsza od oryginału. Ma proste sterowanie, umowną grafikę, banalne zasady zabawy. Wciąga. I tylko jedno zastanawia. Dlaczego Super Dappy Bird, a nie dowolny ze stu innych klonów Flappy Bird? Na to pytanie nie znam odpowiedzi…
Fifi
Super Dappy Bird, Killerbit, iOS, Android
Polub nas na Facebooku!