
Dywan z wkładką to już „mój” drugi kryminał Marty Kisiel. Znajomość z nią zacząłem od fantastycznych książeczek dla dzieci o przygodach Bazyla i Licha, prostych, ale przezabawnych, pełnych cudownych postaci. Napisany z myślą o dorosłych Nagle trup już tak uroczy nie był, niewiele też było w nim kryminału. Rzecz kojarzyła mi się z Chmielewską, w której toczące się w tle śledztwo było jedynie pretekstem do komiczno-obyczajowej historyjki.
Nie inaczej jest w Dywanie z wkładką. Rodzina Trawnych ma już dość odgłosów seksu dobiegających z ich lodówki (czy też może z mieszkania sąsiadki, które za ową lodówką się znajduje) i podejmuje decyzję i przeprowadzce. Wybór trafia na położony na prowincji dom z tarasem oferującym widoki na nieskalaną przyrodę. I choć nie cała rodzina jest zadowolona z tej zmiany, to początkowo Tereska Trawna wydaje się zadowolona. Potem jednak natrafia na tytułowy dywan z wkładką, którą jest trup.
Śledztwa jako takiego tu właściwie nie będzie, a przynajmniej nie będzie na pierwszym planie żadnych rasowych detektywów. To Trawna i jej teściowa Mira zaczną badać sprawę, w pierwszym odruchu podejrzewając o zabójstwo swojego męża łamane przez syna. Nas, czytelników, czeka zaś mnóstwo lekko napisanych dialogów, zabawnych pogawędek i absurdalnych rozkmin owych pań, jakże typowych dla literatury komediowo-obyczajowej. Bo mroku rodem z powieści Nesbo czy zawiłej intrygi rodem z Cobena tu po prostu nie ma.
Stąd do Dywanu z wkładką należy podchodzić jak do przyjemnego, napisanego z humorem czytadła. Takiego ciepłego i zabawnego, pozbawionego wulgaryzmów, przemocy i niepotrzebnej krwi, siłą rzeczy też niezbyt realistycznego. Osoby szukające mocniejszych wrażeń nie znajdą ich w powieści Kisiel, za to odkryją, jak dowcipne można prowadzić rozmowy. Nawet z teściową.
Joel
Dywan z wkładką
Autorka: Marta Kisiel
Wydawnictwo Mięta
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.