
Kairskie ABC to coś pomiędzy przewodnikiem a relacją z podróży. I to dawnej podróży, bo autor Kazimierz Dziewanowski odwiedził Egipt w latach 60. ubiegłego wieku. Był dziennikarzem, scenarzystą, reportażystą i podróżnikiem, potem zaś zastępcą redaktora naczelnego Tygodnika Solidarność i uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. To on napisał przemówienie zaczynające się od słów „My, Naród”, które potem Lech Wałęsa wygłosił w Kongresie.
W książce Kairskie ABC pisze o Egipcie nieco innym niż ten, który znamy ze współczesnych wycieczek. Nie ma tu właściwie Taby, Hurgady czy Sharm El Sheik, jest Kair, Aleksandria, no i zabytki Gizy czy Luksoru. Autor poświęca również sporo miejsca samej historii kraju. Wraca do czasów starożytnych i odmalowuje losy państwa faraonów, przygląda się później nadejściu Arabów, opisuje islam, wylewy Nilu i związaną z nim gospodarkę, przygląda się dopiero co postawionej tamie.
Poszczególne rozdziały książki rozciągają się od A do W, omijając część liter alfabetu, ale obejmując to, co najważniejsze. W tym Cairo, czyli Kair, któremu autor poświęca aż sześćdziesiąt stron. Pokazuje jego zabytki, ale i zwykłe małe uliczki, próbuje odmalować nastrój miasta. W innym rozdziale zagląda do oaz, w kolejnym na pustynie. Przygląda się handlowi i hutom przeżywającym wówczas gwałtowny rozwój, a także fellachom, czyli chłopom.
Książeczka Kairskie ABC jest trochę oldschoolowa, ma czarno-białe zdjęcia, na których nie zawsze wszystko widać, a niektóre rozważania ekonomiczne trącą socjalistyczną myszką. Z drugiej strony sporo tu ciekawostek i faktów, których próżno szukać we współczesnych przewodnikach. Sporo też tragedii, bo Egipt był wówczas świeżo po wojnie z Izraelem i wciąż widać było zniszczenia. Jednak dla tych, którzy interesują się krajem i chcą go odwiedzić (nie tylko po to, by poleżeć na plaży), to pozycja godna polecenia.
Joel
Kairskie ABC
Autor: Kazimierz Dziewanowski
Wydawnictwo Iskry
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.