Junkopia

Junkopia to trwająca zaledwie sześć minut krótkometrażówka. Niby poetycki dokument, a w rzeczywistości próba ukazania jakiegoś zakątka świata i przekazania widzom pojawiających się w nim odczuć. Takich, które mogą być różne. Każdy może spojrzeć na to miejsce na swój własny sposób.

Film pozbawiony jest narracji, choć pojawiają się w nim fragmenty audycji radiowej czy szum widocznego w oddali dużego miasta. Najważniejsze w Junkopii są bowiem obrazy, statyczne kadry pokazujące obiekty porzucone na Emeryville Mudflats pod San Francisco. Jakieś rury, fragmenty urządzeń, małe i duże przedmioty, może dzieła sztuki nowoczesnej. Tworzą one surrealistyczny pejzaż współczesnego świata i pozwalają się różnie interpretować.

Dla jednych Junktopia to ostrzeżenie przed cywilizacją, która nas pożera, pozostawiając po sobie rdzewiejące odpady. Bezużyteczne już graty, nieustanny szum samochodów czy rozgłośni radiowych, wreszcie emocjonalną pustkę. Dla innych to próba dostrzeżenia sztuki w codzienności, w zwykłych przedmiotach, które dla kogoś innego okazały się bezwartościowe. A może chodzi tu o zadumę nad przemijaniem?

Junktopia to obraz awangardowy, dowód na to, że nastój można wywołać za pomocą kilku zaledwie kadrów i starannie dobranych dźwięków. Szkoda, że współcześni twórcy tak rzadko korzystają z tych możliwości. O klimat we współczesnym kinie jest przecież coraz trudniej…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz krótkometrażówki
– Cenisz produkcje artystyczne

Odpuść sobie, jeśli:
– Myślisz, że to kino ekologiczne

Michał Zacharzewski

Junkopia, 1981, reż. Chris Marker, John Chapman

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.