Pedro Almodovar jest bardzo specyficznym reżyserem. Otwartym, lekko perwersyjnym, nieraz szukającym okazji, by zaszokować swoją publiczność. Zabłysnął jeszcze w latach osiemdziesiątych i madryckie czasopismo artystyczne La Luna zaproponowało mu posadę felietonisty. Pedro zgodził się i stworzył postać Patty, gwiazdy porno, czułej i wyrazistej, ale też groteskowej kobiety. Niejako z jej pozycji przygotował kilkadziesiąt zabawnych tekstów.
Patty Diphusa to ich kolekcja, pozwalająca przyjrzeć się bohaterce z bliska. Poznajemy tym samym damę niezwykłą, pasującą bardziej do filmów Andy’ego Warhola niż ponurych opowieści o branży filmów dla dorosłych. Nie może być inaczej, bo Almodovar pokazuje ją z solidnym przymrużeniem oka. Upodabnia ją wręcz do drapieżnej hollywoodzkiej gwiazdy, egoistycznej i zadufanej w sobie, świadomej swojej niezwykłości. No i wierzącej, że cały świat kręci się wokół niej.
Poszczególne historyjki – większość kilkustronicowa – są absurdalnie śmieszne. Dla Almodovara stanowią okazję do zabawy językiem, wyśmiania określonych postaw czy po prostu podzielenia się z czytelnikiem zasłyszanymi anegdotkami. Jasne, niektóre z nich są bardzo dosłowne i niektórym osobom wydadzą się niesmaczne. Ale taki przecież jest Almodovar. Nie kręci filmów dla grzecznych dzieci. Ma masę obsesji.
Patty Diphusa nie odniosło wielkiego sukcesu wydawniczego, za to w Polsce doczekało się pierwszej na świecie scenicznej adaptacji. Sztukę na podstawie zbiorku wystawiła Marta Ogrodzińska obsadzając w roli głównej Ewę Błaszczyk. To był spory sukces, ale czy przełożył się na popularność wydawnictwa? Śmiem wątpić. Almodovar wciąż uchodzi u nas za reżysera i mało kto wie, że również pisze. A przecież warto poznać jego prozę. Jest bardzo oryginalna.
Joel
Patty Diphusa, Pedro Almodovar, Wydawnictwo Świat Literacki
Polub nas na Facebooku!