Trainspotting

Wybrać życie. Wybrać pracę. Wybrać karierę. Wybrać rodzinę. Wybrać zajebisty wielki telewizor… pralkę, samochód, kompakt i elektryczny otwieracz do puszek. Wybrać zdrowie, niski cholesterol, opiekę dentystyczną. Wybrać stały kredyt hipoteczny. Wybrać kawalerkę. Wybrać przyjaciół. Wybrać dres i pasującą torbę. Wybrać trzyczęściowy garnitur. (…). Ale dlaczego miałbym chcieć to robić? Nie wybieram, aby wybrać życie, wybieram coś innego. A powody? Nie ma powodów. Komu potrzebne powody, kiedy mamy heroinę.

Nieprzypadkowo zaczynam od cytatu. Znał go każdy, kto w połowie lat dziewięćdziesiątych uważał się za człowieka młodego i kulturalnie uświadomionego. Trainspotting kroczył wtedy triumfalnie przez ekrany kin. Wykreował nowe gwiazdy i uświadomił widzom, że oto pojawił się nowy, bardzo ciekawy reżyser, niejaki Danny Boyle (Yesterday, Slumdog. Milioner z ulicy). A potem moi kumple ze studiów swój zespół brit-rockowy nazwali Renton i nic już nie było takie samo.

Edynburg, późne lata osiemdziesiąte. Mark Renton (Ewan McGregorDoktor Sen, Krzysiu, gdzie jesteś?) ma 26 lat i wciąż jeszcze mieszka z rodzicami. Nie ma pracy, bo nie jest łatwo o pracę, kiedy jest się uzależnionym od heroiny. Najczęściej sięga po nią w towarzystwie swoich dobrych kumpli, Sick Boya (Jonny Lee MillerDracula 2000) i Spuda (Ewen Bremner – Renegaci, Worricker). Inni znajomi – choćby psychopatyczny Begbie (Robert Carlyle) – starają się go zniechęcić do używek bądź podsuwają inne. Renton ma świadomość, że powinien zerwać z nałogiem. Brakuje mu tylko silnej woli…

Banał? Być może rzeczywiście to kolejny film o uzależnieniu, ale jak nakręcony! Dynamicznie nakręcone sceny ucieczek i pościgów mieszają się z tymi o wydźwięku komediowym, do tego dochodzą oniryczne wizje nachodzące bohaterów. Chwilami można odnieść wrażenie, że Trainspotting to reklama narkotyków. Tylko że chwilę później bohaterowie zaliczają zjazdy, gubią się gdzieś i nie mogą pozbierać. Wrażenie potęguje kapitalnie dobrana muzyka z Born Slippy zespołu Underworld na czele – ścieżka dźwiękowa błyskawicznie okryła się platyną.

Transpotting to filmowa jazda bez trzymanki. Szalony odlot zaoferowany widzom bez potrzeby sięgania po używki. Nakręcona wiele lat później część druga już tak nie zachwyca…

Zobacz, jeśli:
– Nie widziałeś
– Lubisz zakręcone, energetyczne kino

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie przepadasz za filmami o narkomanach
– Nie lubisz brytoli

Michał Zacharzewski

Trainspotting, 1996, reż. Danny Boyle, wyst. Ewan McGregor, Robert Carlyle, Ewen Bremner, Jonny Lee Miller, Kevin McKidd, Kelly Macdonald, Peter Mullan

Ocena: 9/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

7 uwag do wpisu “Trainspotting

  1. Przeraża mnie ze tak wielu młodych ludzi tego filmu nie zna. Dla mnie to jeden z ważniejszych w moim życiu. Momentami działa na wyobraźnię, a momentami pokazuje za dużo. Cieszę się, że druga część była podobna charakterem i wizualnie.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.